poniedziałek, 23 stycznia 2012

Bez zmian...


U nas bez zmian, Sandrusia ma zwiększone dawki leków przeciwbólowych. Większość czasu śpi spokojnie, co jakiś czas otwiera oczka. Przed chwilą śpiewałam jej kolędy, patrzyła na mnie i słuchała. Wiem, że mnie słyszy i widzi, ale po lekach może mieć zamazany obraz. Mówię jej, że niedługo, kiedy poczuje się lepiej, wróci do domku. Będzie bawiła się z Patusiem i z Wikusią (psem), pójdziemy razem na spacer. Gdy jej mówię o domu lub braciszku, napływają jej łzy do oczu. Wiem, że jest na pewno przerażona, nie wie, co się z nią dzieje. Mówić nie może, ani się poruszać. Dlatego głaszczę ją , całuję, mówię, żeby się nie bała, mówię jej, że mamusia jest przy niej i ją bardzo kocha. Chcę, żeby czuła się, na ile to tylko możliwe, bezpiecznie. Opowiadam jej jakieś śmieszne historie, co nasz pies wyprawia. Gdy całuję ją w usteczka lub czółko, takie śmieszne minki robi ustami i widzę, że aż jej się oczka uśmiechają. Dzisiaj musiała mieć przetaczane płytki, ponieważ miała niski poziom - skutki chemii (niskie płytki oznaczają brak krzepliwości krwi,grozi to wylewem wewnętrznym).