czwartek, 29 maja 2014

Aniołek od Sandrusi

Już nieraz pisałam,że wierze bardzo,że Sandrusia nademną czuwa.14 maja urodziłam śliczną dziewczynkę.Na początku ciąży nie cieszyłam się wręcz nie chciałam tej ciąży ,nie chciałam żeby ktoś Sandrusie zastąpił,bałam się też,że urodzę chłopczyka a to by doprowadziło do kolejnej mojej depresji.W czasie ciąży miałam straszne huśtawki nastroju.Teraz jak patrze na maleńką Zosię to jestem i szczęśliwa i smutna ,bo jak pomyślę,że musiałam stracić jedną córeczkę ,żeby zyskać drugą serce mi pęka, to jest straszne i nie sprawiedliwe.Gdy  szpitalu podczas cięcia cesarskiego łzy płynęły mi po policzkach,pielęgniarki myślały,że mnie coś boli a ja myślałam o mojej Sandrusi i łez nie mogłam powstrzymać.Mam nadzieję ze Zosia wniesie w moje życie więcej radości a mniej łez,teraz się ciesze ze ją mam,chociaż zdaje sobie sprawę ,że Sandrusi mi nie zastąpi ,bo ona była wyjątkowa,nigdy nie pogodzę się z jej śmiercią,tak strasznie tęsknie .Już niedługo druga rocznica śmierci Sandrusi,czas nie leczy ran,będę za nią płakała i tęskniła do końca moich dni.Wierze że Sandrusia zesłała mi Zosię,na otarcie moich łez ,bo widzi jak za nią płaczę i tęsknię,tylko ona wie co się dzieje w mojej głowie.Kocham cię Sandrusiu