piątek, 16 stycznia 2015

Czas płynie nie ubłagalnie

Czas płynie nie ubłagalnie,już 2,5 roku nie ma mojej córeczki ,nieraz mi się wydaje,że minęło kilka miesięcy.Ale gdy się straci na zawsze bliską osobę,wtedy widać,jak ten czas szybko mija.Nieraz oszukuje się,że z czasem tęsknota będzie mniejsza i łzy nie będą tak często płynęły,ale to jest oszukiwanie samej siebie,bo widzę,że minęło 2,5 roku i wcale nie jest mi lżej.Nawet Zosia nie jest w stanie zapełnić pustki i tęsknoty za Sandrusią.Zosia daje mi mnóstwo radości ,ale nie ma dnia żebym o Sandrusi nie myślała ,lub u niej niebyła.Myślę,że będąc już staruszką,będę siedziała na cmentarnej ławce i zastanawiała się,jakby moja córeczka wyglądała,jakie życie by miała.Ciągle zastanawiam się,czy mogłam jeszcze coś zrobić,żeby ją uratować,ale czytam przeróżne książki artykuły o guzach mózgu,uświadamiam sobie,że z tą chorobą nie da się wygrać.Do dziś nie jest stwierdzone z kąt się biorą guzy mózgu.I chodź bym się zapłakała na śmierć,nic to nie zmieni,rzeczywistość jest okrutna i bolesna.