środa, 17 kwietnia 2013

Filmik

Dzisiaj dostałam filmik od koleżanki,jej córka zagrała dla Sandrusi.Płaczę,bo nie mogę nadal uwierzyć ,że mojej córeczki nie ma i nigdy już nie będzie.Dziękuje Dorocie i Nikoli ,za piękny filmik.Patrząc na Nikole,jaka z niej piękna i zdolna dziewczyna i uświadamiam sobie jak wiele mnie o minię.Nie zobaczę jak moja córeczka dorasta.Sandrusiu tak strasznie cię kocham i tęsknie,gdzie ty  jesteś.....


wtorek, 2 kwietnia 2013

Program "Rozmowy w toku"

Ostatnio dostałam telefon od dziennikarki z telewizji TVN.Zostałam zaproszona do programu Ewy Drzyzgi "Rozmowy w toku".Odcinek miał być pod tytułem"Nasze dziecko umarło,nie mam już po co żyć".Nie przyjęłam zaproszenia,ponieważ jest to dla mnie temat bolesny.Dziennikarka nalegała,dzwoniła kilka krotnie, mówiła,że chce mi pomóc,że będą psychologowie.Od powiedziałam,że mnie już nic nie pomoże,nie odzyskam Sandrusi.Mój ból i tęsknota jest tak wielka,że nie muszę w programie tego pokazywać, wystarczy,że cierpię na co dzień i walczę ze swoimi myślami i łzami.Reportaż miał pokazać,jak wiele ludzi cierpi latami po stracie dziecka,czas nie leczy ran.Parę dni temu,oglądnęłam ten program nie do końca,bo nie dałam rady ,tak strasznie płakałam,wspomnienia wróciły.Gdy w programie pewna mama powiedziała,że nie zapomni jak wkładali jej córkę do czarnego worka,myślałam,że mi serce pęknie,tak chciałam ten moment wymazać z pamięci.Nie zapomnę nigdy tego strasznego uczucia i widoku, jak moją Sandrusie wkładali do czarnego worka,pomyślałam wtedy,jak śmiecia,nigdy tego nie zapomnę,jest to straszny widok.Teraz jak myślę o tym,nie pozwoliła bym,ją wsadzić do tego cholernego worka,wzięła bym ją na ręce i sama zawiozła do zakładu pogrzebowego.Dobrze,że nie zdecydowałam się iść do programu,bo nie powiedziała bym ani słowa,przez łzy które by mnie zalewały.Dzienikarka mówiła do mnie,że chcą poruszyć ten temat ponieważ jest on dużym problemem społecznym.Wiele ludzi traci dzieci,to powoduje problemy małżeńskie 70% rodziców się rozwodzi,wpadają w nałogi,depresje,lęki,izolują się od ludzi,matki przeżywają inaczej stratę dziecka niż ojcowie, ich życie już nigdy nie jest takie jak dawniej.Po ostatnim moim wpisie dostałam wiele maili,od mam które straciły dzieci,kilka miesięcy temu lub lat.Piszą,że każde moje słowo pisane na blogu,jak ciężko żyć bez najukochańszego dziecka,jest tak jakby czytały o sobie.Dużym problemem jest ocenianie ludzi,rodziców w żałobie,mamy piszą różne przykre historie,które spotkały je w żałobie i to nie tylko od osób obcych,ale bardzo często od bliskich.Przykre jest to,że nas rodziców spotkała największa tragedia jaka może człowieka w życiu spotkać,a ludzie oczywiście nie wszyscy,by człowieka dobili.

Krótka reklama programu "Rozmowy w toku
http://rozmowywtoku.tvn.pl/wideo,1027,v/nasze-dziecko-umarlo-nie-mamy-juz-po-co-zyc,716854.html

Czas nie goi ran

Nie mówcie tym, którzy stracili ukochanych, że „czas zagoi rany", nie mówcie, że „oni już nie cierpią". Najlepiej nie mówcie nic. Czas tych ran nie leczy. Pozostają, bo śmierć ukochanych jest też trochę śmiercią nas samych: coś w nas umiera. Żyjemy, ale nic nie jest tak, jak było przedtem, już nie jesteśmy tacy sami. (ks. A. Boniecki )