środa, 30 stycznia 2013

DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM ZA SMS


Kochani dziękuje w swoim imieniu i Sandrusi za wysyłanie SMS na bloga.Strasznie się cieszę,dzięki wam blog zajął drugie miejsce w swojej kategorii "Ja i moje życie".W tej kategorii brało udział 555 blogów.Sandrusia zdobyła 509 głosów i zajęła drugie miejsce i przechodzi do kolejnego etapu.Do następnego etapu przechodzi 10 blogów z największą liczbą głosów.Jurorzy wybiorą z 10 blogów trzy które będą walczyć o tytuł blog roku 2012,wyniki zostaną ogłoszone 14.02.2013r o godz 15:00 

Dziękuję wszystkim za pamięć o Sandrusi

czwartek, 24 stycznia 2013

Blog Roku 2012 - już można głosować !!!

Od godz. 15.00 można głosować na blog o Sandrusi w konkursie Blog Roku 2012 !!!

Wystarczy wysłać SMS o treści A00399 pod numer 7122 

(koszt SMS - 1,23zł - DOCHÓD Z SMS ZOSTANIE PRZEKAZANY NA INTEGRACYJNO - REHABILITACYJNE OBOZY DLA DZIECI Z UBOGICH RODZIN I DZIECI NIEPEŁNOSPRAWNYCH.)

Szczegóły tutaj: http://www.blogroku.pl/2012/kategorie/sandra-walczy-o-lzycie-,2lp,blog.html



Trwa etap głosowania SMS. Potrwa on do 31 stycznia, do godziny 12:00.






 

środa, 9 stycznia 2013

Znak od Sandrusi...

Pierwsze spotkanie na terapii było bardzo ciężkie, trwało trzy godziny i prawie całe przepłakałam. Gdy słuchałam innych matek, opowiadających o swoich uczuciach, łzy płynęły mi ciurkiem, bo to tak, jakbym słuchała o sobie. Gdy przyszła kolej na mnie, żebym powiedziała coś o sobie i swoim dziecku, płakałam tak, że nie dałam rady powiedzieć ani słowa, jakby coś stanęło mi w gardle. Było bardzo ciężko, psycholog powiedziała, że po pierwszych spotkaniach możemy się gorzej czuć, ale żebyśmy się nie zniechęcały, nie rezygnowały. Gdy wyszłam z terapii, czułam się bardzo źle, głowę mi rozrywało, drżałam, a łzy nadal napływały mi do oczu. Prowadząc samochód tak strasznie płakałam, że musiałam zjechać na pobocze, żeby się uspokoić. Wtedy w radiu usłyszałam o konkursie na Bloga Roku 2012, pomyślałam o Sandrusi, że powinna się znaleźć w tym konkursie. Pojechałam na cmentarz, zapaliłam świeczki i patrzyłam na zdjęcie jej uśmiechniętej buzi, powiedziałam: "zrobię to dla Ciebie". Chciałabym, żeby jej historia, to, jaką była dzielną dziewczynką, jaką miała wolę życia, pomimo złego zakończenia i jej  śmierci, została w jakiś sposób wynagrodzona. Kochani, dzięki Wam, którzy nam kibicowali w chorobie i nie tylko, Sandrusia może zdobyć ten tytuł, tu nie chodzi o nagrodę, tu chodzi o coś więcej, dla mnie to coś osobistego, że moja Sandrusia była i jest nadal ważna dla wielu ludzi. Może to się wydawać głupie, ale dla mnie jest to ważne. Wstawię linka do konkursu - Blog Roku 2012, tam dowiecie się więcej. W konkursie biorą udział blogi o różnej tematyce. Kategoria bloga o Sandrusi to "Ja i moje życie". Głosowanie odbędzie się za pomocą SMS, rozpocznie się dopiero 24.01.2013r. i będzie trwało do 14.02.2013r. Do dalszego etapu przejdą blogi, które będą miały najwięcej głosów. Zachęcam więc do głosowania...

 Bardzo proszę i zachęcam do głosowania na blog o Sandrusi :)

 

http://blogroku.pl/2012/kategorie/sandra-walczy-o-lzycie-,2lp,blog.html


piątek, 4 stycznia 2013

Fundacja "By dalej iść"...


Jest mi bardzo ciężko, nie potrafię żyć jak dawniej.Wszyscy mówią: trzeba żyć, życie toczy się dalej, ale nikt nie rozumie, że dla mnie życie stanęło w miejscu. Minęło pół roku, od kiedy Sandrusi nie ma, a mnie się wydaje, że to tylko kilka dni. Myślałam, że z czasem będzie łatwiej, ale jest gorzej. Tak strasznie tęsknię za moja kochaną córeczką. Dużo ludzi żyło naszą historią, jedni pamiętają, drudzy zapomnieli, ale nikt nie cierpi tak jak ja, bo ona była częścią mnie. Moja Sandrusia codziennie jest w moich myślach, patrząc na dziewczynki widzę Sandrusię, muszę unikać np. sklepów z lalkami, z ubraniami dla dziewczynek, bo tak strasznie bolą wspomnienia. Codziennie walczę z własnymi myślami. Wigilia była strasznym dniem, pełnym płaczu, po Wigilii pojechałam do Sandrusi i spędziłam 4 godziny u niej, chciałam, żeby czuła, że mamusia jest z nią w tym dniu i zawsze będzie. Rozchorowałam się od tego siedzenia na cmentarzu, rodzice powtarzają , że chodźbym siedziała całymi dniami i nocami, życia jej nie zwrócę. Ja po prostu muszę być u niej codziennie. Postanowiłam iść na terapię dla matek po stracie dziecka. Fundacja "By dalej iść" pomaga rodzicom na nowo odnaleźć sens życia, przejść przez żałobę i nauczyć się żyć z tą tragedią.7 stycznia zaczynam terapię w Mysłowicach, ma trwać 7 miesięcy. Pani psycholog poinformowała mnie, że do trzeciego spotkania mam możliwość zrezygnowania, ponieważ terapia będzie bardzo ciężka, mówiła, że muszę swoje wypłakać, żeby wrócić do normalnego funkcjonowania. Na terapii będą różne zadania np. pisanie listu do zmarłego dziecka (kiedy to usłyszałam, rozpłakałam się), ale wiem, że muszę się przełamać i  iść na tą terapię. Psycholog powiedziała, że matce zawsze jest najgorzej pogodzić się z odejściem dziecka, potrafią żałobę ciągnąć nawet latami i wykańczać się psychicznie i przy okazji wszystkich w koło. Obwiniają wszystkich za stratę dziecka, robią się nieczułe, chłodne, obojętne na wszystko co dzieje się dookoła, najważniejsze jest tylko zmarłe dziecko i ich cierpienie. Izolują się od ludzi, wpadają w depresję, mają myśli samobójcze. Żyją, bo muszą, odliczają czas do spotkania ze zmarłym dzieckiem. Mam nadzieję, że może chociaż trochę terapia mi pomoże. Spotkania z matkami, które straciły dziecko pokażą mi, że nie jestem sama, że one również straciły dziecko i cierpią. Rozmowa z osobą, która przeżywa to, co ja, na pewno w jakimś stopniu pomoże. Znajomi mówią: "rozumiemy co przeżywasz", ale tak naprawdę nie mają zielonego pojęcia co się dzieje w mojej głowie. Jak człowiek sam tego nie przeżyje, to nigdy nie zrozumie...