wtorek, 14 lutego 2012

Marzenia Sandrusi




Spełniałam wszystkie zachcianki i marzenia Sandrusi .Uważałam,że zasługuje na wszystko,czego sobie zażyczy.Chciałam jej cierpienie wynagrodzić,chociaż troszkę,rzeczami,zabawkami,wycieczkami.Teraz ostatnio miała okres,że chciała wszystko mieć z Hello Kity,ja oczywiście,co widziałam to kupowałam.Uwielbiała,bawić się lalkami (bobasami),nieraz,jak ją podsłuchiwałam,jak mówi do tych lalek i się nimi zajmuje,to myślałam sobie,że będzie kiedyś dobrą mamą.Jak wchodziłam do sklepu zabawkowego,to nie wiedziałam,co mam jej kupić,bo ona już wszystko prawie miała.Bardzo chciała mieć swój domek w którym by się bawiła lalkami a najważniejszy to był kluczyk,żeby mogła swój domek zamykać.Oczywiście postanowiłam to marzenie spełnić.Już miałam w głowie projekt domku,jak on ma wyglądać.Troszkę się najeździłam,bo nikt nie chciał zrobić takiego domku,takiego jak ja chciałam.Znalazłam firmę w Żywcu,która postanowiła wykonać,ten domek.Było to ich pierwsze tego typu zlecenie,bo tylko budowli duże domy drewniane.Tyle radości było,jak Sandrusia zobaczyła domek,ja sama byłam zaskoczona,jaki ładny wyszedł.Pierwsze co powiedziała,"mamusiu daj mi ściereczkę z wodą bo muszę umyć okna".Kupiłam jej fieraneczki do okienek.W środku stolarz wykonał małe mebelki,na jej wszystkie pierdółki.Sandrusia w czasie leczenia musiała unikać słońca,więc domek był idealny do zabaw.Miała nawet werandę i doniczki z kwiatkami ,chodziła z konewką i podlewała.Lubiłam,na nią patrzeć,jaka z niej mała gosposia.Kiedyś,ktoś mi powiedział,że rozpieszczam ją za bardzo i jak wyzdrowieje,to nie dam sobie z nią rady,bo wszystko będzie chciała.Odpowiedziałam,że nie myślę,co będzie później ,najważniejsze jest teraz,żeby się jak najwięcej cieszyła,bo śmiech to zdrowie a ja tylko chciałam,żeby wyzdrowiała.Myślę,że dałam jej dużo radości,widać to po zdjęciach,bo na wszystkich się uśmiecha.