niedziela, 25 września 2011

Urodziny...






Urodziny były bardzo udane. Sandrusia oczywiście najbardziej cieszyła się z prezentów. Klauni wymyślali różne zabawy, było bardzo wesoło. Gdy wszyscy śpiewali "Sto lat" pomyślałam, że dwa lata temu mogło jej już z nami nie być, ale najważniejsze, że dzisiaj jest i zrobię wszystko, żeby zawsze była. Tak strasznie ją kocham, że słowami nie da się tego wyrazić. Dzisiaj powoli pakujemy się na wyjazd do kliniki. Sandrusia nieświadoma niczego, pakuje do walizki kolorowanki, pisaki, lalki i różne inne rzeczy. Powiedziałam jej, że jedziemy dowiedzieć się, jakie wyszły wyniki, czy w główce się już zagoiło, bo jeżeli nie, to będziemy musiały parę dni zostać. Odpowiedziała: "dobrze mamusiu". Ona jest taka dzielna i mądra, nie chcę jej kłamać, ale nie mogę mówić jej całej prawdy. Nie wiem, czy od razu zostaniemy we Francji, czy wrócimy do domu i będziemy czekać na termin operacji....