środa, 11 maja 2011

WSPOMNIENIA



Gdy przeglądam zdjęcia sprzed choroby, od razu do oczu napływają mi łzy. Sandrusia była taką radosną dziewczynką, niczego się nie wstydziła. Choroba bardzo ją zmieniła. Byliśmy tacy szczęśliwi... W jednej chwili, jak bańka mydlana, to szczęście znikło. Teraz jest płacz,strach i wielka niewiadoma co dalej będzie. Gdy ludzie mówią mi, jaka jestem silna, nikt nie wie, ile nocy przepłakałam. Nie mogę płakać w dzień, muszę się uśmiechać dla Sandrusi. Ona nie może być świadoma, że jest z nią bardzo źle. Ostatnio zapytała: "mamusiu, a ja wyzdrowieję ?" - zamurowało mnie...