czwartek, 26 maja 2011

Francja - dzień pierwszy...



Wczoraj o godzinie 17 wyjechaliśmy do Francji, podróż przebiegła spokojnie, oprócz jednego incydentu. Niemiecka policja zatrzymała nas do rutynowej kontroli drogowej, jeden z policjantów świecił Sandrusi latarką prosto w oczy i obudził ją (zaczęła płakać). Nie chcieli zrozumieć, że wieziemy chore dziecko na operację. Lekarze w Paryżu przyjęli nas za to bardzo serdecznie. Dzisiaj czekają nas rutynowe badania, wypełnianie dokumentów dla anestezjologa, operacja zaplanowana została na wtorek. Po dzisiejszej rozmowie z lekarzem, nasze leczenie nie skończy się na operacji. Więcej szczegółów dowiemy się po operacji.