wtorek, 29 maja 2012
Nic się nie zmienia...
Sandrusia od tygodnia nie przyjmuje jedzenia, bo wszystko zwracała (wymiotuje). Cały czas jest na kroplówkach i lekach przeciwwymiotnych. Największym problemem jest to,że podawane leki do Pega też zwraca.Lekarz część leków pozmieniał na dożylne i czopki.W momencie kiedy przestaje działać lek przeciwwymiotny zaraz ją szarpie na wymioty,biedulka już nie ma czym wymiotować,bo ma pusty żołądek.Jutro mam rozmawiać z panią doktor,co dalej,na pewno będzie miała wszystkie leki zmienione na dożylne.Wymioty spowodowane są nie tylko problemem,że żołądek nie trawi,ale również ciśnienie śródczaszkowe w głowie,które powoduje wymioty.Ostatnio Sandrusia jest bardzo niespokojna,pręży się i płacze,myślę,że zachodzą jakieś zmiany w głowie,a oprócz tego przez wymioty,pewnie jest jej często niedobrze.Nie wiem co to będzie,ile ona jeszcze musi znieść.Gdy płacze przy wymiotach, serce pęka,jak się męczy,wtedy pomaga lulanie i śpiewanie jej.Jak leki przeciwwymiotne działają,to jest spokojniutka,bardzo lubi jak czyta się jej bajki.Patrzę na nią i tak ładnie wygląda na buźce i tymi pięknymi, dużymi oczkami patrzy,wygląda jakby była zdrowa.Jasia stan też się pogorszył,również ma ciśnienie śródczaszkowe,wymiotuje,pręży go i pojawiają się bezdechy.Dowiedziałam się ,że zmarł trzy letni Iruś kiedyś pisałam o nim,też miał guza mózgu.Iruś do samego końca chodził.Jak byłam z Sandrusią w szpitalu,to na korytarzu jak nieraz płakałam,mama Irusia próbowała mnie pocieszyć i mówiła,że ma nadzieję, że nie będzie musiała przechodzić tego co ja.Nie spodziewałam się,że Iruś odejdzie wcześniej.Był taki wesoły, zawsze jak na niego spojrzałam,to się zaraz uśmiechałam.Gdy miał problemy z koncentracją ,powiedział kiedyś,że chodzi jak pijany i nie wie,co się z nim dzieje,taki mały, a taki mądry.Tak strasznie przykro, jak odchodzi kolejne dziecko,wiem,że z kilkoma dziećmi na oddziale onkologicznym jest źle, myślę sobie gdzie ten Bóg,jak może na to wszystko pozwalać.