poniedziałek, 14 listopada 2011

Spadek morfologii

Prawie codziennie Sandrusia ma robioną morfologię ,bolą ją opuszki palców,bo są już tak skute.W niedziele wyniki już spadały i miałam zrobić następną morfologię dopiero we wtorek,chciałam jeden dzień zrobić Sandrusi przerwy od kucia tych biednych paluszków.Ale rano jak córka wstała,była tak blada,jak by ją ktoś mąką posypał,już wiedziałam ,że hemoglobina spadła.Wzięłam córkę do szpitala w Chrzanowie ,żeby potwierdzić swoje podejrzenie ,bo nie chciałam na darmo jechać do szpitala w Prokocimiu.I nie myliłam się,wszystko spadło,hemoglobina,płytki i leukocyty.Zadzwoniłam na oddział onkologiczny do nasze pani doktor,przekazałam wynik telefonicznie.Lekarz powiedział proszę przyjechać na przetoczenie krwi.Cały dzień spędziłyśmy w szpitalu ,pani doktor chciała żebyśmy zostały na noc bo wyniki lecą cały czas w dół.Uprosiłam lekarza ,że mamy nie daleko do domu i wole spędzić noc w domu i przyjechać na drugi dzień zrobić badania.Dostałyśmy przepustkę do środy,jeżeli nic się nie będzie działo.Sandrusia ma niskie płytki więc musimy się z nią obchodzić jak z jajkiem.Wystarczy ,że lekko się uderzy lub ją się mocniej dotnie to wychodzą siniaki na całym ciele,(nie ma krzepliwości krwi)grozi to krwotokiem wewnętrznym.Lekarze wolą poczekać do środy ,że może płytki zaczną się podnosić.Każde przetoczenie krwi czy płytek osłabia szpik kostny.Wróciłyśmy do domu po 20:00 .Sandrusia w samochodzie mówiła- mamusiu jak dobrze ,że jedziemy do domu i będę spała w swoim łóżeczku,a moje koleżanki są biedne bo muszą zostać w szpitalu.Dla nas nawet parę godzin w domu są bardzo ważne.