czwartek, 28 czerwca 2012
Patryk
Ja nie uważam siebie za idealną mamę,po prostu robię to co powinna matka robić dla dzieci.Poświęciłam się całkowicie Sandrusi,bo ona mnie bardziej potrzebowała,nieraz rozmawiałam na ten temat z Patrykiem w czasie choroby,żeby nie czuł się zaniedbany,bo nie jestem w stanie się rozdwoić,on zawsze mi powtarzał mamo rozumiem.Patryk zawsze był nadpobudliwym,roztrzepanym dzieckiem,ale zaskoczył mnie swoim zachowaniem nie raz w ciężkich sytuacjach,bardzo pozytywnie.Myślę,że on też dorósł przez chorobę Sandrusi.Na bieżąco uświadamiałam go o stanie zdrowia siostry,żeby go w pewien sposób przygotować.Gdy trzymałam martwą Sandrusie na rękach i strasznie płakałam ,on usiadł obok zapłakany,pocałował siostrzyczkę i powiedział "mamo,ona już nie cierpi, to tylko ciało,Sandrusia patrzy na nas z góry, jest już aniołkiem i zawsze będzie z nami.Byłam zaskoczona,jak on dorośle mówi.Tak samo było w dzień pogrzebu,zamiast ja go pocieszać,to on mnie pocieszał.Rozmawiam dużo z Patrykiem on ciągle mi powtarza,że Sandrusie już nic nie boli,ona by nie chciała żebym płakała.Patryk miał jechać na dwa tygodnie na obóz karate nad morze,ale zdecydowaliśmy z mężem,że nie pojedzie bo z Sandrusią było źle i on powinien być przy siostrze.Wyjazd na obóz jest w sobotę,zapytałam Patryka czy by chciał jechać, odpowiedział,że bardzo,mąż zadzwonił i znalazło się jeszcze miejsce dla niego.Dobrze,że pojedzie, odpocznie, a ja będę miała trochę czasu, żeby się ogarnąć.Nie da się z dnia na dzień przejść do normalnego życia po stracie dziecka.Ja nie zapominam o Patryku,mężu,ale swoje muszę wycierpieć i wypłakać.Matka zawsze najgorzej przeżywa stratę dziecka i nikt tego nie zrozumie,tylko matka, która straciła dziecko.Dzisiaj zadzwoniła do mnie pani Agnieszka z Hospicjum,mówiła,że się stęskniła za mną i bardzo chce mnie odwiedzić z Kasią rehabilitantką,nie chcą zrywać ze mną kontaktu.Powiedziałam,że zawsze mogą przyjechać kiedy tylko chcą,jestem im ogromnie wdzięczna za serce które miały dla mojej córeczki.