piątek, 15 czerwca 2012

Łatwo się mówi...





Jak dobrze i łatwo się pisze: pozwól odejść dziecku.Nie jestem egoistką, nie myślę tylko o sobie, będąc w szpitalu, kiedy Sandrusi stan był krytyczny, nieraz siedziałam w kaplicy szpitalnej, płakałam i prosiłam Boga ,żeby nie cierpiała, jeżeli chce mi ją zabrać, to żeby pozwolił jej odejść w śnie, bez bólu.Serce pękało mówiąc te słowa, ale Sandrusia już dość się wycierpiała.Teraz gdy jest bardzo źle ,chcę krzyczeć: Boże daj jej już spokój,za co mnie i ją  każesz, ja już nie daję rady patrzeć co z moją kochaną córeczką się dzieje. Będąc w szpitalu nieraz rozmawiałam z rodzicami dzieci umierających i pamiętam jak mówili, że modlą się, żeby Bóg zabrał już ich dziecko.Wtedy tego nie rozumiałam, dzisiaj już wiem i doskonale ich rozumiem. Kiedy jest bardzo źle, z bólem serca myślę, żeby zasnęła i nie cierpiała.Ale kiedy jest dobrze, o ile można tak nazwać naszą sytuację,żałuję,że myślałam,żeby odeszła.Dzisiejsza noc była spokojna, oprócz tego,że z brzucha strasznie się lała krew z jakąś wydzieliną. Rano pojawiła się gorączka,ale udało się ją zbić lekami dożylnymi. Ostatnio odwiedził nas Jasiu z Madzią, mężem i siostrą,bardzo się ucieszyłam,że mogłyśmy się spotkać,porozmawiać.Jasiu tak spokojniutko sobie spał.Madzia mówiła,że tak dobrą saturację ma,że służy mu przyjazd do nas.W ten dzień Sandrusia i Jasiu dobrze się czuli.Wspominałyśmy dzieci, które odeszły,jakie to wszystko niesprawiedliwe.Rozmawiałyśmy też o ludziach,że nie potrafią się przy nas zachować,boją się z nami rozmawiać, a niektórzy jak coś palną, to brak słów.Próbujemy ludzi tłumaczyć i zrozumieć ich zachowanie w stosunku do nas.Ja niedługo przestanę pisać bloga. Gdzie nie pójdę,albo mnie ludzie zaczepiają, mówią, że podziwiają mnie i trzymają kciuki, jest to bardzo miłe.Na przykład wchodząc do sklepu słyszę te szepty,to mama tej chorej dziewczynki i spojrzenia. Pisząc bloga zdawałam sobie sprawę,że tak będzie.Gdy wychodzę z domu na zakupy chcę zapomnieć na chwilę o mojej sytuacji w domu,ale ludzie nie pozwalają mi zapomnieć.Wiem, że Sandrusia poruszyła wiele serc, jak zmieniła życie niektórym osobom, pokazała, co jest w życiu najważniejsze.Ostatnio dostałam maila od osoby,która chciała popełnić samobójstwo,była w depresji.Przypadkiem weszła na blog Sandrusi i tak wiele zrozumiała,że jeden człowiek zrobiłby wszystko,żeby żyć, a drugi nie cieszy się życiem i chce sobie go odebrać.Napisała, że musiało chyba tak być ze weszła na naszego bloga i ją olśniło,że nie docenia życia.Podziękowała Sandrusi,że dzięki niej wiele zrozumiała.