niedziela, 28 sierpnia 2011

Koniec infekcji :)

U nas wszystko w porządku, Sandrusia już dobrze się czuje, od poniedziałku do piątku jeździmy na rehabilitację. Infekcja już minęła. W tej chwili jesteśmy u babci i dziadka w Młoszowej. Sandrusia rano od razu biegnie do swojej kuzynki - Oli, bawi się z nią przez cały dzień, kąpią się w basenie, wymyślają różne zabawy. Wieczorami robimy pieczone ziemniaki i grillujemy. W ogóle nie chce wracać do mieszkania w bloku. U babci sama może wychodzić z domu i ma kuzynkę, która mieszka za płotem. Wakacje już się kończą i niestety jednak trzeba będzie powoli wracać. Zacznie się szkoła i przedszkole. Sandrusia nie może się już doczekać przedszkola i spotkania z dziećmi i panią Olą, która była jej przedszkolanką jeszcze przed chorobą. Ja się troszkę niepokoję, jak to będzie, czy rówieśnicy ją zaakceptują, czy nadrobi materiał przedszkolny (dwa lata jej uciekły przez chorobę), czy będzie się dobrze czuła w przedszkolu. Bardzo szybko rosną jej włoski (już prawie centymetr), myślę, że dzieci jej nie będą dokuczały. Teraz Sandrusia wierzy, że jej nie okłamałam mówiąc, że jak tylko przestaniemy jeździć do szpitala, to jej włoski będą szybko rosły. Jesteśmy szczęśliwi z mężem, kiedy rano Sandrusia bierze grzebień i mówi, że musi się uczesać :)