poniedziałek, 12 marca 2012

Jasiu

Sandrusia w ostatnich dniach mniej płacze,jest spokojna.Jasia stan się pogorszył,miał drgawki,prężył się,wymiotował,główka mu urosła,wodogłowie się zrobiło,miał dren w głowie,który się zatkał.Docent Kwiatkowski był,wzywany do Jasia,bo jego stan się pogarszał.Miał ciśnienie w główce,docent ściągnął mu osiem strzykawek płynów z głowy i objawy trochę ustąpiły,ale postanowił zabrać go kolejny raz na blog operacyjny.Ponieważ zrobił się krwiak,który uniemożliwiał odciąganie płynów.Jasiu w tej chwili jest na sali pooperacyjnej,krwiak został usunięty,również zostały przepłukiwane komory w główce.Ostatnio,mama Jasia na chwilkę wyszła,ja spałam,nagle obudził mnie odgłos duszącego się wymiocinami Jasia.Zerwałam się na równe nogi,chwyciłam mu główkę,żeby się nie udusił.Strasznie odginał głowę do tyłu a ja mu do przodu i czekałam kiedy przestanie wymiotować.Mama Jasia wpadła przestraszona,zobaczyła całe łóżko w wymiocinach.Dziękowała ,bo gdyby mnie nie było w sali,to by się udusił.Ciesze się,że jestem z Magdą w sali,jest bardzo fajną życzliwą dziewczyną,pomagamy sobie nawzajem.Ostatnio zrobiły się wolne miejsca w salach i Jasia chcieli przewieść na salę ogólną,żebym mogła być sama z Sandrusią.Mama Jasia chciała zostać z nami,bo tak się zżyłyśmy,powiedziałam oddziałowej,że nie przeszkadzają mi i chcę być razem z nimi,zgodziła się.Znamy się nie długo z Madzią,nasza sytuacja bardzo nas zbliżyła,dużo rozmawiamy.Madzia mówiła,że nie chce mieć już nigdy dzieci,po tym co teraz przeżywa,ja jej powiedziałam,żeby głupot nie mówiła,to że Jasiu jest chory nie znaczy,że kolejne dziecko też by było.Mówię do niej" spotykamy się za dwa lata z brzuchami" i może następne dziecko będzie Małgosia,zaczęła się śmiać.Ja na pewno chce mieć jeszcze dziecko.Dzieci to jest sens życia.