niedziela, 22 maja 2011

Nie poddamy się!!!


Bardzo się cieszę, że ludzie nam pomagają, że jest nadzieja na leczenie za granicą..Ale na samą myśl o operacji ogarnia mnie strach. Pamiętam dokładnie okres po pierwszej operacji, to były koszmarne tygodnie, pełne cierpienia i płaczu. Każda operacja wiąże się z ryzykiem powikłań, nikt nie zagwarantuje, że wszystko będzie dobrze. Operacja głowy jest najbardziej niebezpieczna, nawet najmniejsze drgnięcie ręki lekarza może spowodować skutki nieodwracalne. Ale jak zwykle nie mamy wyboru, jeżeli nie wyjedziemy za granicę nasze dziecko umrze, a my nie możemy na to pozwolić. Piszę to do wszystkich: "ja jej nie pozwolę odejść !!!" Jeszcze nie zdążyłam Sandrusi wszystkiego pokazać, nauczyć... Jej życie dopiero się zaczęło i nie może się tak szybko skończyć.