wtorek, 17 maja 2011

Chorzy


Pamiętam pierwszy raz, kiedy trafiłyśmy na neurochirurgię, doznałam szoku. Zobaczyłam dzieci z przeróżnymi schorzeniami (wodogłowie, porażenia mózgowe, dzieci z zespołem Downa, w śpiączkach itp.). Zaprzyjaźniłam się z rodzicami, są to wspaniali ludzie. Mimo tego, że ich dzieci są ciężko chore, oni są pełni optymizmu, można się wiele od nich nauczyć. Sandrusia lubi się bawić z innymi chorymi dziećmi, bo nie wyśmiewają się z niej, nie pytają gdzie ma włoski, czemu kuleje.... Zdrowe dzieci są bezpośrednie i często nieświadome tego, że sprawiają przykrość drugiej osobie. Nie patrzmy z góry na chorych, nie izolujmy ich od siebie. Nie ważne jak wyglądają , na co chorują, ważne że czują tak, jak my !!!