poniedziałek, 6 lutego 2012

Plany...

Dzisiaj jest równy miesiąc pobytu w szpitalu.Dni bardzo szybko mijają.Wydaje mi się,że wczoraj się bawiła w przedszkolu szpitalnym,malowała farbkami.Patrze,na nią i myślę,że nie zobaczę,jej jak będzie dorastać,myśli mnie dobijają.Staram się nie płakać,ale nie da się.Dzisiaj poszłam do kaplicy szpitalnej się wypłakać,chciałam krzyczeć,Boże!!!!dlaczego na to wszystko pozwalasz!!!!.Po operacji w Francji miałam takie plany,żeby zając się jej nóżką .Siedziałam na komputerze i szukałam,zagranica dobrych klinik ortopedycznych,znalazłam kilka.Teraz w lutym,mieliśmy termin do bardzo dobrego ortopedy w Francji.Na termin czekaliśmy pół roku.Sandrusia,nieraz ubierała sobie na nóżkę zdrową,mojego buta na obcasie i pytała-kupisz mi takie buty,jak nóżkę będę miała zdrową.Obiecałam sobie,że znajdę lekarza,który wyleczy jej nóżkę.Nie chciałam, żeby jako nastolatka miała kompleksy,lub czuła się gorsza od rówieśników.Po naświetlaniach główki,została uszkodzona powieka z tego powodu jedna powieka jej opadała,najbardziej było to widać,jak była zmęczona.Poczytałam i dowiedziałam się,że wystarczy zrobić mały zabieg plastyczny,podniesienie powieki.Ale te plany miałam zrealizować,jakby była nastolatką i by jej to przeszkadzało.Tak bardzo chciałam,jej wszystko wynagrodzić,żeby zapomniała o tym ciężkim okresie w jej życiu.Cieszę się,że pokazałam jej morze,góry,Disneyland.Jedyne czego nie zdążyłam a jej obiecałam,to swój własny pokoik,księżniczki w nowym domu.Teraz myślę,że może i dobrze,że nie ma tego pokoju ,bo ja pewnie bym z niego nie wychodziła i tylko płakała.Tej nocy której ostatni raz mówiła,często powtarzała "mamusiu kocham cię nad życie" i bardzo mocno mnie obejmowała za szyję,miałam złe przeczucia,ale nigdy bym nie pomyślała,że to będą jej ostatnie słowa.Moje plany i marzenia w jeden dzień zostały zburzone.Jak żyć dalej....