piątek, 8 lipca 2011

Wizyta w Paryżu u ortopedy





Przylecieliśmy do Paryża dzień wcześniej przed umówioną wizytą z lekarzem ortopedą. Tłumacz, który pomaga nam w szpitalu zawiózł nas do hotelu, a później pod wieżę Eiffla. Przyjechał po nas dopiero wieczorem. Sandrusia cały czas chciała gdzieś iść, a to na karuzele, a to kupować pamiątki, jeść lody, chciała wszystko na raz. Byliśmy już strasznie zmęczeni tym chodzeniem, a Sandrusia w ogóle. Po przyjeździe do hotelu myślałam, że od razu uśnie, a ona powiedziała, że jeszcze będzie kolorować i oglądać bajki, usnęła dopiero o 22:00. Wizytę u ortopedy mieliśmy zaplanowaną dopiero na 15:00, więc wybraliśmy się na francuski targ. O 15:00 przyjął nas bardzo sympatyczny ortopeda. Zrobił odlew nogi (to będzie wyglądało jak łuska ortopedyczna). Zadałam kilka pytań - czy jej to pomoże i czy będzie chodziła jak dawniej. Lekarz odpowiedział, że to pokaże czas, że niektóre dzieci na rezultaty muszą czekać nawet po kilka lat. Czas pokaże, w jakim stopniu nóżka jest uszkodzona. Pierwszy etap polega na tym, że zakłada się taką łuskę. Sandrusia musi się do niej przyzwyczaić i cały czas w niej chodzić, może ją ściągać tylko na noc. Oczywiście z czasem jak noga będzie rosła, więc trzeba będzie zrobić nowy odlew i wykonać nową łuskę. Na 20 lipca mamy ustalony termin odbioru łuski, jeżeli zajdzie taka potrzeba, zostaną wykonane także poprawki.