środa, 9 maja 2012

Pogorszenie stanu Sandrusi

Nasza Sandrusia ostatnie dni źle się czuje,już drugą noc dzwoniłam na dyżurny telefon do hospicjum. Sandrusia bardzo wymiotowała,miała gorączkę 39 stopni i szybką akcje serca.Jej małe serduszko tak szybko biło jakby chciało wyskoczyć z klatki piersiowej.Wczoraj w ciągu dnia kilka razy wymiotowała,podłączyłam jej kroplówkę,żeby się nie odwodniła.Zasnęłyśmy o 22:00 a o 24:00 obudził mnie dziwny wewnętrzny niepokój,Sandrusia spała.Ciało miała zimne,oprócz dolnej części pleców,zmierzyłam temperaturę,okazało się, że ma gorączkę.Po operacjach głowy Sandrusia przy gorączce ma np.połowę ciała gorącą,albo jakąś część.Podłączyłam pulsometr i się okazało,że akcja serca cały czas rośnie,miała ponad 200 a za chwilę pojawiły się wymioty.Z minuty na minute coraz gorzej wyglądała i oddychała,wszyscy domownicy byli przerażeni.Po 24:00 w nocy zadzwoniłam na dyżurny telefon,przekazałam co się z córką dzieje i co już podałam z leków,pani doktor z pielęgniarką dosyć szybko przyjechały z Krakowa do nas.Sandrusie zbadały podały leki i czekały godzinę, aż akcja serca zwolniła.Pół godziny po ich odjeździe,znów wymiotowała,miała ciśnienie wśród czaszkowe,które powoduje wymioty.Zasnęłam o 3:00 a o 4:00 znów mnie jakiś niepokój obudził,zdążyłam spojrzeć na Sandrusie,gdy ona nagle zaczęła wymiotować.Trzeba ją szybko chwycić,żeby się nie zachłysnęła wymiotami,podłączyłam kroplówkę wzmacniającą i podałam lek zatrzymujący wymioty.Ta noc była ciężka kilka razy ją myłam i przebierałam.Dwa dni wcześniej była podobna sytuacja,też w nocy lekarz do nas przyjechał.Gdy patrzyłam na nią jak się źle czuje,serce pęka,chce się płakać ,ale wiem,że przy niej nie mogę.Tak sobie myślę,ile to dziecko musi jeszcze znieść.Dzisiaj przyjechał nas odwiedzić ksiądz z hospicjum,bardzo wesoły człowiek.Powiedziałam mu co myślę,że straciłam wiarę,że Bóg istnieje,bo jak może pozwalać na takie cierpienie bezbronnego dziecka,które jeszcze nie zdążyło nagrzeszyć.Ksiądz powiedział,że on też sobie zadaje różne pytania na które nie ma odpowiedzi.Pierwszy raz się spotkałam z tak sympatycznym i otwartym księdzem.