Już druga wigilia bez Sandrusi ,święta już nigdy nie będą wyglądały jak za jej życia.Już nie ma tej atmosfery świąt,jest smutek i łzy.Wiem jedno,że Sandrusia czuwa na de mną ,bo wszystko co się dzieje w moim życiu,od jej śmierci,nie dzieje się bez przyczyny.Mam swojego Aniołka stróża i wierze ,że on jest blisko mnie i zawsze będzie,bo więź matki z dzieckiem jest nierozłączna,nawet po śmierci.
Tylko pozostały zdjęcia ,wspomnienia,ból
tęsknota i łzy