wtorek, 8 listopada 2011

Ola...

Dzisiaj dostałam wiadomość, że zmarła mała Ola - rówieśnica Sandrusi. Była taką ładną i pogodną dziewczynką. Dobrze, że wyszłyśmy już z córką ze szpitala, bo nie dałabym rady iść na kolejne pożegnanie do kaplicy. Łzy same napływają mi do oczu... Olusia tyle się wycierpiała i wszystko na marne... Nigdy tego nie zrozumiem, dlaczego te małe dzieci muszą odejść z tego świata, jeszcze nic nie widziały, nic nie przeżyły... Nawet nie potrafię sobie wyobrazić,co teraz przeżywają rodzice Oli. Gdy rozmawiałam z mamą Oli, mówiła, że Olusia jest oczkiem w głowie całej rodziny, pytała mnie: "Agata, gdzie jest ten Bóg, czy on w ogóle istnieje ?". Mówiłam jej, że nie może wątpić, a teraz sama już nie wiem...