sobota, 7 lutego 2015

piątek, 16 stycznia 2015

Czas płynie nie ubłagalnie

Czas płynie nie ubłagalnie,już 2,5 roku nie ma mojej córeczki ,nieraz mi się wydaje,że minęło kilka miesięcy.Ale gdy się straci na zawsze bliską osobę,wtedy widać,jak ten czas szybko mija.Nieraz oszukuje się,że z czasem tęsknota będzie mniejsza i łzy nie będą tak często płynęły,ale to jest oszukiwanie samej siebie,bo widzę,że minęło 2,5 roku i wcale nie jest mi lżej.Nawet Zosia nie jest w stanie zapełnić pustki i tęsknoty za Sandrusią.Zosia daje mi mnóstwo radości ,ale nie ma dnia żebym o Sandrusi nie myślała ,lub u niej niebyła.Myślę,że będąc już staruszką,będę siedziała na cmentarnej ławce i zastanawiała się,jakby moja córeczka wyglądała,jakie życie by miała.Ciągle zastanawiam się,czy mogłam jeszcze coś zrobić,żeby ją uratować,ale czytam przeróżne książki artykuły o guzach mózgu,uświadamiam sobie,że z tą chorobą nie da się wygrać.Do dziś nie jest stwierdzone z kąt się biorą guzy mózgu.I chodź bym się zapłakała na śmierć,nic to nie zmieni,rzeczywistość jest okrutna i bolesna.


czwartek, 19 czerwca 2014

Druga rocznica śmierci Sandrusi

Dzisiaj jest druga rocznica śmierci Sandrusi,od rana oglądam zdjęcia i zalewam się łzami,ciągle zastanawiam się dlaczego to musiało spotkać mnie i moje dziecko.Ten cholerny ból nigdy się nie skończy.Wspomnienia tak strasznie bolą.Staram się pocieszać,że jest tysiące matek,które też straciły dziecko i cierpią jak ja.Dostaje maile od nieznajomych kobiet,które straciły dzieci i proszą,żebym im napisała,że z czasem będzie lepiej i mniej będzie bolało.Ja wiem po sobie,że wcale nie jest lepiej człowiek uczy się udawać,ze wszystko jest ok ,a nocami się zalewa łzami,albo jak nikt nie widzi np na cmentarzu.Nie da się wymazać z pamięci okresu kiedy Sandrusia żyła i zacząć wszystko od nowa,ciągle wracają wspomnienia,dobre i złe,np,jak cierpiała a ja nie potrafiłam jej pomóc.Zadaje sobie pytania za co ona musiała tak cierpieć,ale wiem że nigdy odpowiedzi na nie nie dostane.Sandrusiu gdzie ty kochanie jesteś?











czwartek, 29 maja 2014

Aniołek od Sandrusi

Już nieraz pisałam,że wierze bardzo,że Sandrusia nademną czuwa.14 maja urodziłam śliczną dziewczynkę.Na początku ciąży nie cieszyłam się wręcz nie chciałam tej ciąży ,nie chciałam żeby ktoś Sandrusie zastąpił,bałam się też,że urodzę chłopczyka a to by doprowadziło do kolejnej mojej depresji.W czasie ciąży miałam straszne huśtawki nastroju.Teraz jak patrze na maleńką Zosię to jestem i szczęśliwa i smutna ,bo jak pomyślę,że musiałam stracić jedną córeczkę ,żeby zyskać drugą serce mi pęka, to jest straszne i nie sprawiedliwe.Gdy  szpitalu podczas cięcia cesarskiego łzy płynęły mi po policzkach,pielęgniarki myślały,że mnie coś boli a ja myślałam o mojej Sandrusi i łez nie mogłam powstrzymać.Mam nadzieję ze Zosia wniesie w moje życie więcej radości a mniej łez,teraz się ciesze ze ją mam,chociaż zdaje sobie sprawę ,że Sandrusi mi nie zastąpi ,bo ona była wyjątkowa,nigdy nie pogodzę się z jej śmiercią,tak strasznie tęsknie .Już niedługo druga rocznica śmierci Sandrusi,czas nie leczy ran,będę za nią płakała i tęskniła do końca moich dni.Wierze że Sandrusia zesłała mi Zosię,na otarcie moich łez ,bo widzi jak za nią płaczę i tęsknię,tylko ona wie co się dzieje w mojej głowie.Kocham cię Sandrusiu

poniedziałek, 24 marca 2014

Bezczelność nie ma granic

Dzisiaj dostałam maila z informacją,że ktoś kopiuje blog Sandrusi słowo w słowo,tylko jest inne  imie dziecka.To jest już druga sytuacja ,że ktoś ma czelność kopiować blok Sandrusi.Zaraz po śmierci córki,dostałam maila od osoby która kibicowała Sandrusi w chorobie.Napisała do mnie,że natkneła się na apel matki  zbierającej pieniądze na chorą córkę z guzem mózgu,tylko że na zdjęciu jest Sandrusia a podane w apelu jest inne imię dziecka.Gdy weszłam na tę stronę ,zobaczyłam Sandrusi zdjęcie,które miała zrobione ze mną,jak była nieprzytomna pod tlenem ,tylko ktoś wycioł mnie ze zdjęcia.Obok był napisany apel o pomoc i opis choroby dziewczynki o innym imieniu ,opis choroby był ściągniety słowo w słowo z bloga Sandrusi.Napisałam do tego oszusta który chce się wzbogacić na krzywdzie ludzkiej,żeby natychmiast usunoł tę stronę.Zastanawiam się co tacy ludzie mają w głowie,żeby kopiować czyjąś historie i podszywać się pod chore dzieci.Jak widać oszuści są wszędzie.Jest mi przykro,że moją tragiczną historie,ktoś chce w perfidny sposób wykożystać.Dziękuje dobrym ludzią za pamięć o Sandrusi,bo wiem,że nadal dużo ludzi o niej nie zapomniało.Ja nigdy o mojej córeczce nie zapomnę,kocham ją nad życie,jak pierwszego dnia gdy ją wziełam na ręce po porodzie.Oddała bym wszystko,żeby wrócić do tamtego czasu,ale wiem że to jest niemożliwe i serce będzie krwawić i boleć do końca moich dni,aż spotkam się z moją córeczką pa tamtej stronie.



czwartek, 9 stycznia 2014

Druga Wigilia bez Sandrusi

Już druga wigilia bez Sandrusi ,święta już nigdy nie będą wyglądały jak za jej życia.Już nie ma tej atmosfery świąt,jest smutek i łzy.Wiem jedno,że Sandrusia czuwa na de mną ,bo wszystko co się dzieje w moim życiu,od jej śmierci,nie dzieje się bez przyczyny.Mam swojego Aniołka stróża i wierze ,że on jest blisko mnie i zawsze będzie,bo więź matki z dzieckiem jest nierozłączna,nawet po śmierci.



 
 
 
Tylko pozostały zdjęcia ,wspomnienia,ból
tęsknota i łzy
 
 
 

wtorek, 5 listopada 2013

Wszystkich Świętych

Wszystkich świętych jest strasznym dniem,dla rodziców którzy stracili dzieci.Minęło 16 miesięcy od śmierci Sandrusi,ból i tęsknota za nią nie zmniejszyła się ,czas nie goi ran.Są dni ,że tęsknota jest nie do zniesienia.Dzień przed Wszystkimi świętymi sprzątałam i układałam Sandrusi na nagrobku do wieczora,starałam się uciekać myślami,żeby nie płakać ,ale jak skończyłam i zobaczyłam jak ma pięknie ,nie mogłam łez opanować,uciekłam z cmentarza,zamknęłam się w domu i płakałam bardzo długo.Ciągle zadawałam sobie pytania,dlaczego tak musiało być ?dlaczego moje dziecko?za co ja muszę tak cierpieć?kiedy to się skończy .Nie da się tego opisać jak człowiek się czuje ,ból psychiczny,jest sto razy gorszy od bólu fizycznego,jest w stanie człowieka wykończyć. Dziękuję wszystkim za pamięć o Sandrusi.Gdy siedziałam na cmentarzu i patrzyłam jak ludzie znajomi i nieznajomi,ciągle podchodzą znicz Sandrusi zapalić, serce mi pękało ,bo docierało do mnie,że jej  nie ma i już nigdy nie będzie.Starałam się nie rozczulać ,ale w pewnym momencie nie wytrzymałam.Najbardziej bolało patrzenie,jak małe dziewczynki zapalają jej znicz.Myślałam jakie szczęście mają,inne mamy,mogąc cieszyć się swoimi córeczkami.Tak strasznie im zazdroszczę a mnie tak wiele ominie,nie będę mogła patrzeć,jak moja córeczka będzie dorastała,nieraz próbuję sobie wyobrazić,jak by wyglądała,jako nastolatka,lub kobieta.Pozostały mi tylko wspomnienia,tęsknota i łzy.Gdyby moje łzy,mogły ją wskrzesić to na pewno by żyła,wylałam morze łez za nią i na pewno jeszcze wyleje.Nie da się nie płakać,jak tak bardzo się kocha swoje dziecko i tęskni.Sandrusia dostała masę zniczy jest to dla mnie bardzo wzruszające, jak wiele ludzi nadal o niej pamięta.Ja nigdy nie zapomnę o mojej kochanej córeczce i puki będę żyła,będzie miała pięknie na swoim nagrobku,tyle mi pozostało.Jeszcze raz wszystkim dziękuje za znicze,kwiaty i aniołki.


środa, 4 września 2013

8 urodziny Sandrusi 04.09.2005r.

Sandrusiu kolejne urodziny bez ciebie,nie mogę nadal uwierzyć,że cię nie ma,tak chciała bym cię przytulić,ucałować.Zostały mi tylko wspomnienia i łzy.Dzisiaj powinnaś dmuchać na torcie 8 świeczek,otwierać prezenty i cieszyć się a ja razem z tobą.Pozostało mi tylko,teraz zapalić ci świeczkę na cmentarzu i płakać z tęsknoty.Patrzyłam dzisiaj pod blokiem na twoje koleżanki i łzy płyną po policzkach,powinnaś się z nimi bawić.Myślałam,że z czasem będzie łatwiej,ale po prostu nauczyłam się udawać ,że jest ok a w środku mnie rozrywa.Nigdy już nie będzie lepiej.Umarła część mnie razem z tobą.Staram się pocieszać,że cię już kochanie nic nie boli i wierze,że czuwasz na demną.Sandrusiu zawsze będziesz moją najukochańszą córeczką,do końca moich dni.Kocham cię i strasznie tęsknie


czwartek, 20 czerwca 2013

Pierwsza rocznica,cierpienie,ból i łzy





Wczoraj był straszny dzień wspomnienia tak bolą , rok temu 19 czerwca moje życie straciło sens ,straciłam osobę którą kochałam najbardziej na świecie i nadal kocham i nigdy nie przestane.Płacze z bezsilności,przez rok się oszukiwałam ,że moja córeczka wróci w dniu rocznicy zrozumiałam,że straciłam ją na zawsze.To co czuje nie da się  opisać.Czuje się najbardziej nieszczęśliwą osobą na świecie,zazdroszczę mamą,które mają córeczki.Boże dlaczego!!!!!!!!!!!!! ją zabrałaś,ona jest częścią mnie ja ją tak bardzo potrzebuje,nie umię żyć bez niej.Już nigdy nie będzie jak kiedyś a ja tak tęsknie za dawnym życiem z Sandrusią.Mam wrażenie jakbym na nowo się urodziła i uczyła się życia bez Sandrusi.Na terapii ciągle powtarzają,musisz zakończyć pewien rozdział w życiu,żeby zacząć kolejny.Ja nie potrafię,ja ciągle żyję Sandrusią .Nie chcę chować jeż ubrań,zabawek ,chcę żeby wszystko było jak za jej życia.Wydaje mi się,że jak zacznę chować jej rzeczy,to tak jakbym ją wymazywała ,ze swojego życia ,że nigdy nie istniała.A ona dla mnie była,jest i będzie najważniejsza.Nie ma końca tego cierpienia,bólu i łez,Sandrusia wie jak tęsknie cierpię i morze łez wylewam.Proszę ją codziennie na cmentarzu,żeby pomogła mi się od najść w tym życiu bez niej ,bo nie daje rady.Sandrusiu KOCHAM CIĘ NAD ŻYCIE i tylko wierze w ciebie.

czwartek, 13 czerwca 2013

Pierwsza rocznica śmierci Sandrusi


Msza święta w intencji św.pamięci Sandrusi Korbiel odbędzie się 19.06.2013r. o godz.18:00 w kościele św. Mikołaja w Chrzanowie.


 

Ku pamięci mojej kochanej córeczki Sandrusi






piątek, 7 czerwca 2013

LISTA ŻYCZEŃ OSIEROCONYCH RODZICÓW

 1. Chciałabym, by moje dziecko nie umarło. Chciałabym je mieć z powrotem.


2. Chciałbym, byś się nie bał wymawiając imię mojego dziecka. Moje dziecko istniało i było dla mnie bardzo ważne. Potrzebuję usłyszeć, że było ono ważne także dla Ciebie.

3. Jeśli płaczę lub reaguję emocjonalnie, gdy mówisz o moim dziecku chciałabym, byś wiedział, że to nie dlatego, że mnie ranisz. Czuję wówczas, że pamiętasz; czuję twoją troskę! Śmierć mojego dziecka jest przyczyną moich łez. Rozmawiasz ze mną o moim dziecku, pozwoliłeś mi podzielić się smutkiem. Dziękuję Ci za to
4. Chciałbym, byś nie „zabijał” ponownie mego dziecka usuwając jego zdjęcia, rysunki, pamiątki ze swojego domu.

5. Bycie rodzicem w żałobie nie jest zaraźliwe, więc chciałbym byś mnie nie unikał. Potrzebuję Cię teraz bardziej niż kiedykolwiek.
6. Potrzebuje urozmaicenia, chcę usłyszeć co u Ciebie, lecz chcę, byś także słuchał mnie. Mogę być smutna. Mogę płakać, lecz chciałabym, byś pozwolił mi mówić o moim dziecku; to mój ulubiony temat.
7. Wiem, że często o mnie myślisz i się modlisz. Wiem, że śmierć mojego dziecka boli Cię także. Chciałabym o tym wiedzieć: powiedz mi to przez telefon, napisz list lub uściśnij mnie.
8. Chciałbym żebyś nie oczekiwał, że moja żałoba skończy się wraz z upływem sześciu miesięcy. Pierwsze miesiące są dla mnie szczególnie traumatyczne; chciałbym jednak być zrozumiał, że mój żal nie będzie mieć końca. Będę cierpiała z powodu śmierci mojego dziecka aż do ostatniego dnia mego życia.
9. Naprawdę staram się „zaleczyć”, chciałabym jednak byś zrozumiał, że nigdy nie będę w pełni wyleczona. Zawsze będę tęskniła za moim dzieckiem i będę pełna żalu, że już nie żyje.

10. Chciałabym byś nie oczekiwał ode mnie "NIE MYŚLENIA O TYM" lub "BYCIA SZCZĘŚLIWĄ”. Nie sprostam żadnemu z tych oczekiwań przez długi czas.

11. Nie chciałabym traktował mnie jak „OBIEKT LITOŚCI”, chciałabym jednak byś pozwolił mi na smutek. Zanim się „wyleczę” to musi boleć.
12. Chciałabym byś zrozumiał, że moje życie roztrzaskało się w drobny mak. Wiem, że to przygnębiające być blisko mnie, gdy tak czuję. Proszę bądź cierpliwy w stosunku do mnie, tak jak i ja jestem.

13. Gdy mówię "U mnie w porządku", chciałabym, byś zrozumiał, że „NIE JEST MI DOBRZE”, a każdy dzień to zmaganie się ze śmiercią mojego dziecka.

14. Chciałabym byś wiedział, że wszystkie moje reakcje związane z żałobą są normalne. Możesz spodziewać się depresji, złości, wszechogarniającego poczucia beznadziejności i smutku. Proszę więc, wybacz mi, że czasem jestem cicha i wycofana, innym zaś razem irytuję się i zachowuje ekscentrycznie.
 15. Twoja rada by "żyć dzień za dniem" i tak odmierzać czas jest doskonała. Jednak obecnie, dzień to zbyt dużo i zbyt szybko dla mnie. Chciałabym wiedzieć, że daję sobie radę z godzina po godzinie. 
 16. Zaproponuj od czasu do czasu pojechać ze mną na cmentarz, zapalić lampkę, pomilczeć chwilę. Nie za często, tylko czasami. Daj mi znać że pamiętasz.
17.Nie mów: jesteś młoda, będziesz miała kolejne dzieci. Być może będzie dane mi się cieszyć jeszcze nie jednym dzieckiem, najpierw jednak muszę opłakać to, które odeszło. I żadne inne dziecko mi go nie zastąpi.
 18. Najważniejsze: Wspomnij czasem o mim dziecku. Nie udawaj, że nie istniało. Słowa mniej bolą niż uporczywe milczenie.

Dlaczego. Organizacja Rodziców po Stracie i Rodziców Dzieci Chorych

środa, 17 kwietnia 2013

Filmik

Dzisiaj dostałam filmik od koleżanki,jej córka zagrała dla Sandrusi.Płaczę,bo nie mogę nadal uwierzyć ,że mojej córeczki nie ma i nigdy już nie będzie.Dziękuje Dorocie i Nikoli ,za piękny filmik.Patrząc na Nikole,jaka z niej piękna i zdolna dziewczyna i uświadamiam sobie jak wiele mnie o minię.Nie zobaczę jak moja córeczka dorasta.Sandrusiu tak strasznie cię kocham i tęsknie,gdzie ty  jesteś.....


wtorek, 2 kwietnia 2013

Program "Rozmowy w toku"

Ostatnio dostałam telefon od dziennikarki z telewizji TVN.Zostałam zaproszona do programu Ewy Drzyzgi "Rozmowy w toku".Odcinek miał być pod tytułem"Nasze dziecko umarło,nie mam już po co żyć".Nie przyjęłam zaproszenia,ponieważ jest to dla mnie temat bolesny.Dziennikarka nalegała,dzwoniła kilka krotnie, mówiła,że chce mi pomóc,że będą psychologowie.Od powiedziałam,że mnie już nic nie pomoże,nie odzyskam Sandrusi.Mój ból i tęsknota jest tak wielka,że nie muszę w programie tego pokazywać, wystarczy,że cierpię na co dzień i walczę ze swoimi myślami i łzami.Reportaż miał pokazać,jak wiele ludzi cierpi latami po stracie dziecka,czas nie leczy ran.Parę dni temu,oglądnęłam ten program nie do końca,bo nie dałam rady ,tak strasznie płakałam,wspomnienia wróciły.Gdy w programie pewna mama powiedziała,że nie zapomni jak wkładali jej córkę do czarnego worka,myślałam,że mi serce pęknie,tak chciałam ten moment wymazać z pamięci.Nie zapomnę nigdy tego strasznego uczucia i widoku, jak moją Sandrusie wkładali do czarnego worka,pomyślałam wtedy,jak śmiecia,nigdy tego nie zapomnę,jest to straszny widok.Teraz jak myślę o tym,nie pozwoliła bym,ją wsadzić do tego cholernego worka,wzięła bym ją na ręce i sama zawiozła do zakładu pogrzebowego.Dobrze,że nie zdecydowałam się iść do programu,bo nie powiedziała bym ani słowa,przez łzy które by mnie zalewały.Dzienikarka mówiła do mnie,że chcą poruszyć ten temat ponieważ jest on dużym problemem społecznym.Wiele ludzi traci dzieci,to powoduje problemy małżeńskie 70% rodziców się rozwodzi,wpadają w nałogi,depresje,lęki,izolują się od ludzi,matki przeżywają inaczej stratę dziecka niż ojcowie, ich życie już nigdy nie jest takie jak dawniej.Po ostatnim moim wpisie dostałam wiele maili,od mam które straciły dzieci,kilka miesięcy temu lub lat.Piszą,że każde moje słowo pisane na blogu,jak ciężko żyć bez najukochańszego dziecka,jest tak jakby czytały o sobie.Dużym problemem jest ocenianie ludzi,rodziców w żałobie,mamy piszą różne przykre historie,które spotkały je w żałobie i to nie tylko od osób obcych,ale bardzo często od bliskich.Przykre jest to,że nas rodziców spotkała największa tragedia jaka może człowieka w życiu spotkać,a ludzie oczywiście nie wszyscy,by człowieka dobili.

Krótka reklama programu "Rozmowy w toku
http://rozmowywtoku.tvn.pl/wideo,1027,v/nasze-dziecko-umarlo-nie-mamy-juz-po-co-zyc,716854.html

Czas nie goi ran

Nie mówcie tym, którzy stracili ukochanych, że „czas zagoi rany", nie mówcie, że „oni już nie cierpią". Najlepiej nie mówcie nic. Czas tych ran nie leczy. Pozostają, bo śmierć ukochanych jest też trochę śmiercią nas samych: coś w nas umiera. Żyjemy, ale nic nie jest tak, jak było przedtem, już nie jesteśmy tacy sami. (ks. A. Boniecki )

wtorek, 12 marca 2013

Kolejny wtorek bez Sandrusi



Każdy wtorek kojarzy mi się z odejściem Sandrusi,chciałabym cofnąć czas,jeśli było by to możliwe.Ostatnio czytam ciekawą książkę"Dzieci i śmierć",staram się odnaleść odpowiedź,dlaczego tak musiało potoczyć się moje życie.Żadna matka nie powinna przeżyć własnego dziecka.Już nie długo będzie 9 miesięcy,jak mojej córeczki nie ma,nie mogę powstrzymać łez,tak strasznie tęsknie,ból który mi towarzyszy,rozrywa mnie od środka.Dzisiaj czytając książkę,próbowałam sobie przypomnieć momenty,jak Sandrusia odchodziła,jej pogrzeb i pierwsze tygodnie bez niej i okazało się ,że ja mało co pamiętam z tamtego okresu.To były tak silne przeżycia,że chyba wyparłam je z pamięci.Teraz analizuję każdą sytuację,czy mogłam zrobić tak czy inaczej,myślenie mnie dobija.Chodzę nadal na terapię,po każdym spotkaniu jestem wykończona od płaczu i silnych emocji.Na ostatnim spotkaniu,każda z mam miała przynieść jakąś rzecz dziecka oraz zdjęcia,przedstawić całej grupie,swoje dziecko.Było wiele łez dla każdej mamy,każde słowo to cierpienie.Koło pani psycholog było puste krzesło dla dziecka które odeszło.Gdy przyszła moja kolej i postawiłam zdjęcie Sandrusi na pustym krześle,wybuchłam płaczem,wszyscy ze mną płakali.Pani terapeutka powiedziała,"Witaj Sandrusiu miło cię poznać",myślałam,że mi serce pęknie.Opowiadałam o Sandrusi zalana łzami,gdy terapeutka poprosiła,żebym coś śmiesznego powiedziała o nie,przypomniało mi się,jak nieraz ktoś ją zapytał co robisz Sandrusiu? a ona odpowiadała "gówienko na mięko"i się śmiała,miała poczucie humoru.Opowiadając to uśmiechnęłam się i zaczęłam mówić różne śmieszne historie.Pod koniec spotkania poczułam wielką ulgę,cieszyłam się ,że mogłam o niej opowiadać.Mimo,że płaczę uwielbiam o niej rozmawiać,ona dla mnie cały czas żyje.Przeraża mnie upływający czas,bo ja cały czas mam nadzieje,że ona wróci,wiem,że się oszukuję,ale gdy tylko pomyśle,że już nigdy jej nie uściskam nie usłyszę głosu,serce moje pęka na milion kawałków.Proszę Sandrusie tylko o jedno,żebym nauczyła się na nowo żyć bez niej,bo nie mogę się odnaleźć,moje życie stanęło w miejscu 19 czerwca 2012r.Nie cierpię słów ludzi ,czas leczy rany ,będziesz miała jeszcze dziecko,jesteś młoda,weź się w garść życie toczy się dalej,dobrze wyglądasz nawet na taką tragedię itp.Dostaje wiele maili od mam które straciły dzieci,rozumiemy się bez słów,inni ludzie nie rozumieją nas,np: spotkają nas w sklepie przyglądają się nam i myślą nie jest zapłakana to jest  ok a nie wiedzą jak matki udają,jak cierpią w środku,jakie myśli mają,że każdy dzień jest walką ze łzami,wspomnieniami i własnymi myślami.Sandrusi ból się skończył a mój się zaczął i nie wiem czy kiedy kolwiek się skończy.Sandrusiu tak cię strasznie kocham,nie ma dnia żebym za tobą nie tęsknił,nie płakała.Gdyby cię moje łzy mogłyby wskrzesić,dzisiaj byśmy były razem.KOCHAM CIĘ CÓRECZKO NAD ŻYCIE

wtorek, 5 lutego 2013

Moja kochana córeczka



Gdy oglądam zdjęcia nie mogę uwierzyć ,że jej już nie ma,moja kochana córeczka.....

KRÓTKIE  FILMIKI O SANDRUSI  NAGRANE TELEFONEM    

http://www.youtube.com/watch?v=BG7ef2tm3aY